"Willie Dynamite" - klasyk kina blaxplotiation. robiąca wrażenie historia upadku człowieka, którego ambicje sięgały zbyt wysoko. opowieść o ciężkich wyborach między ciężką, uczciwą pracą, a łatwiejszą, nielegalną ścieżką kariery. historia o tym, jak obsesja niszczenia tego co złe może nieoczekiwanie wymknąć się z pod kontroli i sama stać się aparatem wyrządzania szkody. to wszystko można wynieść ze wspomnianego seansu, ale kto by się bawił w jakieś interpretacje. "Wille D" to przede wszystkim odpicowane samochody, piękne kobiety, absurdalnie wymyślne futra alfonsów, czyli wszystko na czym zbudowano piękną historię kinematografii - tej ambitnej, a nie jakichś niezależnych dramatów psychologicznych produkcji norwesko-holendersko-kenijsko-tadżykistańskiej. "Willie D" to oczywiście także niesamowity soundtrack - posłuchajcie utworu z czołówki w wykonaniu zapomnianej divy Motownu - Marthy Reeves z The Vandellas
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz