niedziela, 10 stycznia 2010

mayer hawthorne - just ain't gonna work out

gapa ze mnie jest. siedzę w muzyce sprzed dekad, narzekając, że obecnie nikt nie uskutecznia takich brzmień jak te które najbardziej cenię i rozsławiam wpisami na blogu, a w tym czasie (to znaczy kilka miesięcy temu) premierę miał krążek zatytułowany "A Strange Arrangement", który postawił znak zapytania obok mojej tezy. Mayer Hawthorne stworzył coś, czego chyba świadkiem dawno nie byłem - projekt brzmiący tak, jakby nagrany został naprawdę dobre kilkadziesiat lat temu. wokalista i producent zarazem garściami czerpie brzmienie muzyki soul z lat 60 i 70, trochę z chicagowskiego stylu, trochę z Motown. efekt jest piorunujący, to znacznie więcej niż stylizacja na retro, to reinkarnacja klasycznego soulu. naprawdę polecam. jako że to produkcja raczej świeża, to downloadu dzisiaj nie będzie, tylko link do odsłuchu (i podglądu teledysku) singla promującego krążek. ponoć do usłyszenia i w polskich radioodbiornikach. ja nie wiem, nie słucham radia...

Mayer Hawthorne - Just Ain't Gonna Work Out (2009)

2 komentarze: