niedziela, 27 marca 2011

cheryl lynn - nothing you say

zastój się zrobił, tak więc oto szybki taktyczny post na przypomnienie o sobie... i oczywiście na przypomnienie kolejnego artysty. Cheryl dla wielu zapewne jest autorką jednego przeboju, ewentualnie jednego albumu - mówię o mega znanym "Got To be Real" i o krążku zatytułowanym imieniem i nazwiskiem piosenkarki. numer przedstawiania nie wymaga, a albumu jak nie znacie to gorąco polecam sprawdzić. kawał funkującego rhythm and bluesa dopasowujący się do obrastającej w popularność wtedy muzyki disco. prezentuję numer z tejże debiutanckiej płyty, inny niż ten który każdy zna. numer, który osobiście uznałem za najciekawszy moment tego materiału. to na tyle na razie i nie obiecuję szybko kolejnego wpisu. ale jednocześnie nie wykluczam, rozumicie

Cheryl Lynn - Nothing You Say (1978)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz