poniedziałek, 4 października 2010

chojnito's way poleca #1

nie chce mi się już pisać recenzji, a tym bardziej wystawiać ocen, które czasem i po miesiącu mogłyby ulec zmianie, minimalnej, ale zawsze. ograniczam zatem pisanie o nowościach do prostego polecania interesujących pozycji, na temat mnie wartych uwagi produkcji będę milczał. na sam początek projekt, do którego już pare razy piłem, album Johna Legenda i Rootsów - "Wake Up!". połączenie znakomite, trzymam kciuki za jakiś w pełni autorski projekt takiego kolektywu, bo jako renowatorzy klasycznych pomników czarnej muzyki spisali się na medal. osobiście wolałbym żeby obeszło się bez rapowanych zwrotek Black Thoughta i gości, ale nie zauważyłem żeby ktokolwiek inny narzekał. bo w sumie czemu, to i tak jedne z lepszych wersów tego roku
po drugie nowy Bilal. 9 lat po niezłym debiucie ("1st Born Second") wyszło wreszcie "Air Thight's Revenge". przez ten czas w ramach prac nad drugim krążkiem nie tylko ćwiczył pozowanie na Malcolma X do okładki, ale i przemyślał, co było nie tak z pierwszym albumem. wadą był chaos i dysonans między sąsiadujących ze sobą produkcjami Dra Dre i J Dilli. tym razem spójność istnieje i gra tutaj bardzo istotną rolę. z drugiej strony brakuje dominujących przebojów, których chętnie się posłucha bez puszczania całości albumu, ale to tradycyjny koszt spójności. ważne że otrzymaliśmy mniej więcej równie dobry album po tylu latach, a to jest jakiś mały sukces, nie?
cieszę się że Stones Throw Records, która oprócz wydawania balansujących na granicach grafomanii i kakofonii produkcji madlibowych i madlibopochodnych inwestuje też w coś bliższego mojej (!) definicji prawdziwej muzyki. niedawno furorę zrobił Mayer Hawthorne, teraz całkiem głośno siezrobiło wokół wydającego swój drugi LP Aloe Blacca. "Good Things" idealnie komponuje sie z tytułem, bo to same dobre rzeczy, czyli kontunuacja tradycji soulowych, zarówno tych sięgających lat sześdziesiątych jak i neo soulu. natychmiast sięgać po tą produkcje, o ile jeszcze tego nie zrobiliście zahipnotyzowani przebojem "I Need A Dollar"
"Doo-Wops & Hooligans" Bruno Marsa, czyli innymi słowy "błagam, więcej takiej muzyki pop!". autor produkcji wcześniej zachwycił mnie produkcją singla "Fuck You!" Cee-Lo Greena, dzięki czemu w ogóle się zainteresowałem tym krążkiem, no i fajnie. co prawda parę utworów jestem tutaj w stanie nazwać delikatnymi skuchami, ale są też utwory jak "Grenade" i "Runaway Baby" - ich nie pokochać to ciężka sprawa. troche mało tu odnazazłem tytułowego Doo-Wopu, ale będąc przy poszukiwaniach to każdy coś tu znajdzie dla siebie, polecam
teraz chwila historyczna, pierwszy raz na "Chojnito's Way" - polski akcent. nie sposób nie wspomnieć o nowym albumie Natu a.k.a. Natalii Przybysz, byłej Sistars. poraz kolejny wykazała się faktycznymi umiejętnościami wokalnymi, świetnym doborem oprawy muzycznej, a dodatkowo większą pomysłowością w kwestiach formy i treści. no i bardzo ważna rzecz - ojczysty jezyk na albumie "Gram Duszy" jest w dużym stopniu obecny. co prawda Natalia jest jedną z niewielu naszych wokalistek potrafiących śpiewać w języku angielskim bez jego kaleczenia, lecz wolę jak polska muzyka jest w pełni polską muzyką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz