środa, 31 marca 2010

eddie kendricks - intimate friends

kolejny post związany z nowym albumem Eryki Badu. otóż podoba mi się on z każdym następnym przesłuchaniem, chętnie wróciłem ostatnio również do poprzednich nagrań. przypomniałem dobrze sobie, dlaczego wszystkie albumy pani Badu znalazły się na mojej półce z płytami. głośno się także w nie-tylko-muzycznych-mediach zrobiło, ze względu na dość kontrowersyjny teledysk do singlowego "Window Seat"... no ale przejdę do rzeczy. "Intimate Friends" to wyjątkowy, leniwy, oczywiście soulowy track Eddiego Kendricksa (jednego z ważniejszych wokalistów związanych z grupą The Temptations), którego fragment został wykorzystany właśnie na "New Amerykah part 2...". nie jest to naturalnie pierwszy przypadek samplowania tego utworu - przykładów mógłbym tyle mnożyć i dodawać, że wypadałoby powtórzyć wzory skróconego mnożenia. ale jest to sampel na tyle dobry, że zupełnie mi nie przeszkadza fakt, który już raz go słyszę

sobota, 27 marca 2010

sylvia striplin - you can't turn me away

nie trzeba chyba pisać ludziom choć trochę zainteresowanych współczesnym soulem, że ostatnio premierę miał najnowszy album Eryki Badu, "New Amerykah Part Two (Return Of The Ankh)". po wstępnym zapoznaniu to bardzo dobra pozycja, nawiązująca brzmieniowo do ciepłego neo-soulu z "Baduizm", niż do eksperymentów z poprzedniej płyty. na zasadzie tego, ze najlepiej słucha się tego co znane, najmocniej "rzucił mi się uszy" numer "Turn Me Away (Get Munny)". jest to oczywiste nawiązanie do przeboju Junior M.A.F.I.I. z Notoriousem B.I.G. ("Get Money"), ale przede wszystkim do źródła sampla - utworu Sylvii Striplin, który dzisiaj prezentuję. trzeba przyznać, ze zarówno wersja oryginalna jak i wersja Eryki są podobne pod wieloma względami - i obie świetne. nieśmiertelność tej piosence pomógł zapewnić producent utworu, jak i całej płyty Sylvii ("Give Me Your Love") - sam Roy Ayers

czwartek, 25 marca 2010

the undisputed truth - smiling faces sometimes

The Undisputed Truth to raczej mniej znany Motownowski zespół. założony został przez Normana Whitfielda - należącego do ścisłej czołówki producentów labelu, odpowiedzialnego między innymi za muzykę dla The Temptations, The Marvelletes, albo za jeden z największych przebojów Marvina Gaye'a - "I Heard It Through A Grapevine". póki co dane było mi usłyszeć jedynie debiutancki album grupy, czyli self-titled "The Undisputed Truth". album prawie w całości (jeśli nie w całości - pewien nie jestem) składa się z coverów - soulowych, r&b, ale nie tylko. są to covery jak najbardziej udane, szczególnie robi wrażenie nowa wersja wspomnianego "I Heard It...", ja jednak prezentuję i polecam ich wydanie utworu The Temptations - "Smiling Faces Sometimes" - cover ten stał się swoją drogą największym hitem Niekwestionowanej Prawdy

środa, 24 marca 2010

the o'jays - for the love of money

"For The Love Of Money" to takie Wu Tangowskie "Cash Rules Everything Around Me" - dwadzieścia lat wcześniej. zdecydowanie jeden z najważniejszych utworów z półki soul/funk, mówiących o gotówce. temat poruszony zostaje dość poważnie i nie ma tu miejsca na żaden pozytyw. chciwość, zakłamanie, przemoc, zawiść, prostytucja, ogólne zepsucie człowieka, wszystko to w imię "Money money money money money...". najgorsze w tym wszystkim, że prawie czterdzieści lat po wydaniu singla, tematyka praktycznie nie straciła na znaczeniu, no ale to już historia nie na mój blog... poza tym utwór ma bardzo chwytliwy funkowy groove i dlatego również go prezentuję, doskonały przykład filadelfijskiego brzmienia. Panie i Panowie: The O'Jays!

niedziela, 21 marca 2010

curtis mayfield - back to the world

wczoraj pisząc o Edwinie Starrze, wspomniałem o jego antywojennym przeboju "War", pomyślałem zatem o innym znanym utworze związanym z wojną (naturalnie chodzi o tą w Wietnamie). "Back To The World" nie było jednak protest songiem. to był bardziej utwór, jak to się mówi, "ku pokrzepieniu serc". utwór podbudowujący walczących młodych ludzi, dający im nadzieję, ze to wszystko się skończy niedługo i wrócą do "świata" (bo taki na froncie panował synonim Stanów Zjednoczonych). po drugie jest to po prostu kolejny wielki przebój Curtisa Mayfielda, dawka ciepłego chicagowskiego soulu, potwierdzająca klasę artysty niedługo po wydaniu jego dwóch najważniejszych płyt ("Curtis" i "Superfly"). poniżej niestety słaba dźwiękowo wersja koncertowa, ale jakość wersji megauploadowej oczywiście jest znacznie lepsza

sobota, 20 marca 2010

edwin starr - 25 miles

soul oraz r&b, potem bardziej funk i disco, ale cały czas ten styl Motownu - to w skrócie historia muzyki Edwina Starra. dawno nic nie było z lat sześćdziesiątych, więc mój dzisiejszy wybór padł na jeden z jego wcześniejszych hitów. przyjmując skalę za bardzo wysoką, to można praktycznie mówić o dwóch znaczących przebojach Edwina - po pierwsze o antywojennym "War" (jedyny jego singiel - zdobywca szczytu Billboardu), po drugie właśnie o "25 Miles". miłosna historia z metaforą długiej, podanej w milach, wędrówki? zgadza się. jakakolwiek by nie była, zaśpiewana jest elegancko, poza tym za muzykę odpowiada utalentowany i zasłużony dla wytwórni duet producencki - Harvey Fuqua i Johnny Bristol

środa, 17 marca 2010

mc shan - the bridge

wśród hiphopowych klasyków, które zdarza mi się prezentować, ten zasługuje na miano arcyklasyka. utwór pochodzi z płyty "Down By Law" MC Shana, otwierającej znaczący rozdział w historii hip hopu. mówię tu o działalności Juice Crew (do którego należeli też m.in. Big Daddy Kane, Kool G Rap, Masta Ace, Biz Markie...) - kolektywu, który zdecydowanie odmienił grę. nie będę jednak stawiał w cieniu dzisiejszego bohatera, wychwalając pod niebiosa produkcję Marley Marla, czy rewolucję w składaniu rymów w wykonaniu Kool G Rapa i Daddy Kane'a - zapraszam do odsłuchania "The Bridge", jeśli tego nie znacie. dodam jeszcze, że utwór był też zawleczką odbezpieczającą wybuch pierwszego poważnego konfliktu na scenie (Juice Crew kontra BDP)
"Hip hop was set out in the dark /They used to do it out in the park"

wtorek, 16 marca 2010

diana ross & marvin gaye - don't knock my love

legendarna soulowa wokalistka wraz z legendarnym soulowym wokalistą wydają w 1973 wspólny album. dla obojga muzyków jest to najlepszy okres ich twórczości. co zatem sprawia, że tak dobrze (legendarnie?) zapowiadający się projekt nie okazał się klasykiem gatunku? przyczyną są mimo wszystko mocno rozmijające się muzyczne drogi Diany i Marvina. pani Ross aspirowała w tym czasie do tytułu największej gwiazdy muzyki pop (konkurujac zawzięcie z Cher i Barbrą Streisand), pan Gaye zaś uskuteczniał swoje soulowe wizjonerstwo (co mu świetnie wychodziło, patrz: "Let's Get It On"). poza tym słuchacze nie zapomnieli duetu Mavina z Tammi Terrell (o którym kiedyś pisałem), którego po prostu nie dało się przebić. tak czy inaczej album "Diana and Marvin" posiadał parę niezłych momentów, oto jeden z nich

piątek, 12 marca 2010

the gap band - outstanding

"Outstanding" po naszemu znaczy oczywiście "wybitny" i taki właśnie jest ten utwór ekipy z Oklahomy. nie ma sensu niby licytować ile co ma funku w funku, co jest esencją funkowości, a co nie, ale ten singiel to poważny przypadek. niemal każdy element tego utworu wbija sie do głowy i nie chcę z niej wyjść, szczególnie wokal wciąż genialnego Charliego Wilsona (tak, tego od refrenów u Snoop Dogga między innymi). będziecie podśpiewywać "you blow my mind baby" pod prysznicem czy gdzie tam lubicie, na pewno. do ściągnięcia poniżej w wersji niealbumowej, to znaczy dłuższej, bo jak powszechnie wiadomo, im więcej tym lepiej

środa, 10 marca 2010

the impressions - i'm a changed man (finally got myself together)

idąc za ciosem - kolejny soul, kolejna męska grupa wokalna. jej dwaj najpopularniejsi członkowie (Curtis Mayfield i Jerry Butler) pojawili się już u mnie razem ze swoimi solowymi wyczynami. z utworem "I'm A Changed Man..." obaj panowie nie mają nic wspólnego. opuszczenie w ok 1970 grupy przez Curtisa związało się jednoznacznie z "początkiem końca" świetności zespołu. bo "początkiem końca" mogę nazwać chyba te dziesięć lat działalności The Impressions, podczas którego stworzyli jeden większego kalibru hit. mówię właśnie o utworze będącym "bohaterem" dzisiejszego odcinka

poniedziałek, 8 marca 2010

the temptations - papa was a rollin' stone

ostatnio jakoś tak wyszło, że na blogu zaczęły przeważać raczej energiczne, funkujące sprawy. czas teraz przechylić szalę teoretycznej wagi w kierunku bardziej soulowym. zamiast spokojnego "slow jamu", który lepiej by zrównoważył stan rzeczy, dam coś innego. na pewno standard gatunku, możecie mi ufać. jeden z najbardziej rozpoznawanych przebojów grupy The Temptations, jak i całej wytwórni Motown, dla której nagrywali (czy raczej w niej, bo nagrywali chyba dla słuchaczy). typowym brzmieniem ze wspomnianego labelu bym tego nie nazwał, raczej odpowiedzią na różne dziejące się tu i tam rewolucje muzyczne w owych czasach. udaną odpowiedzią, ponownie ręczę za to co piszę

niedziela, 7 marca 2010

rick james - give it to me baby

"It's Rick James bitch!" - cytując najpopularniejszy skecz komika Dave'a Chappelle'a. na tym mogę skończyć introdukcję Ricka, w sumie nie widzę powodu by ją w ogóle prowadzić - to raczej jedna z najbardziej znanych postaci, jakie pojawiły się na Chojnito's Way. legenda funku i to pierwszego stopnia, do tego jeden z najdoskonalszych głosów według mnie. "Give it To Me Baby", pochodzące z wydawnictwa "Street Songs" (concept albumu, uchodzącego powszechnie za magnum opus Ryśka) to jeden z największych jego przebojów, ale z perspektywy czasów przyćmiony bardziej znanymi "Super Freak", "Mary Jane", "Ghetto Life" albo "Cold Blooded". poniżej odsłuch plus teledysk, zapraszam więc do sprawdzania

piątek, 5 marca 2010

parliament - funky woman

mówiąc o działalności Parliament/Funkadelic, mówi się głównie o - nazwijmy to - późniejszym okresie działalności. to znaczy o "One Nation Under A groove" Funkadelic, o kosmicznych konceptach albumów Parliamentu, o George'u Clintonie solo. o tych właśnie rzeczach już pisałem, nie pisałem zaś o początkach. a początkami było między innymi nagranie albumu "Osmium" - debiutu Parliament, który ostatnio mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. typowego p funkowego brzmienia tu specjalnie nie zastaniecie, ale można się doszukiwać praktycznie wszystkiego, co na ten niepowtarzalny styl się złożyło. soul, psychodeliczny rock, orient, folklor - to czynniki, które mam na myśli. tradycyjnie zamieszczam poniżej przykład na potwierdzenie mych słów. do usłyszenia!

poniedziałek, 1 marca 2010

zapp - mega medley

nastał marzec i od razu jakoś cieplej się zrobiło, takie odniosłem wrażenie i to było chyba słuszne wrażenie. niestety ponoć niższe temperatury mają wrócić i jeszcze mnie pomęczyć, nieważne. nie miało to w każdym razie znaczenia przy wyborze utworu na dzisiaj. ostatnio padło hasło "talk box" i w związku z tym przedstawiam mistrza śpiewania przez rurkę, Rogera Troutmana i jego zespół
nie wiedziałem co konkretnie wybrać, więc oto przed wami oficjalny (oficjalny, bo pochodzi z raczej autoryzowanej składanki greatest hits) mix ich największych imprezowych przebojów - tych nargranych jako Zapp, ale też i solowych Rogera (kolejno: "More Bounce To The Ounce", "Do It Roger", "Dance Floor", "So Ruff", "I Can Make You Dance", "Doo Wa Ditty", "I Heard it Through The Grapevine"). ale jest też parę wartych uwagi spokojniejszych utworów, tak więc nie zamykam wątku Zapp na moim blogu