piątek, 26 lutego 2010

rufus - tell me something good

Rufus to funkowy zespół pochodzący z Chicago, którego najważniejsze dokonania są obecnie bardziej kojarzone z nazwiskiem wokalistki grupy, Chaki Khan. wokal jest znakomity, ale o udziale pozostałej, mniej kojarzonej części bandu nie należy zapominać. tak samo jak i o postaciach, z którymi towarzystwo z Rufus współpracowało. "Tell Me Something Good" zostało na przykład napisane przez samego Stewiego Wondera u szczytu jego kariery. nagranie tego singla (promującego krążek "Rags To Rufus") okazało się przełomowym momentem i pozwoliło wybić się grupie, ich wcześniejsze nagrania raczej nie spotkały się z tak ciepłym przyjęciem. "Tell Me Something Good" to także jedno z pierwszych mainstreamowych nagrań, które ukazały światu możliwości, jakie daje połączenie instrumentu muzycznego (tutaj gitary) z talk boxem...

środa, 24 lutego 2010

the world class wreckin' cru - juice

kolejny oldschool, tym razem rodem ze słonecznej Kalifornii. podwaliną pod g funk czy pod cokolwiek innego kojarzonego obecnie z zachodnim wybrzeżem to to nie jest, po prostu electro-hop rodem z lat osiemdziesiątych. co innego można powiedzieć o dwóch z czterech członkach grupy (Dj Yella i Dr Dre), którzy niedługo potem stali się częścią legendarnego N.W.A.. słuchając tej muzyki i dodatkowo przeglądając stare zdjęcia ekipy trudno uwierzyć w późniejsze zasługi dla bardziej hardcorowego hip hopu, no ale co poradzić. "Juice" to utwór pochodzący z debiutanckiego i zarazem najważniejszego albumu ("World Class", okładka powyżej), miłego odsłuchu i soczystego brzmienia na głośnikach życzę

wtorek, 23 lutego 2010

bobby womack - i can understand it

"I Can Understand It" to jeden z obowiązkowych utworów w przypadku chęci poznania się z muzyką tego istotnego dla soulu i klasycznego r'n'b wokalisty. albumowo - singlowe curriculum vitae pana Womacka jest dość imponujące i szerokie do ogarnięcia, a ja w tej chwili nawet nie próbuję tego zrobić. prezentuję po prostu jeden z moich ulubionych utworów artysty. piosenka na swój sposób nieprzeciętna. zamiast o niemożności pojęcia otaczającej nas rzeczywistości, traktuje o jej zrozumieniu - a przynajmniej o solidnej próbie tego dokonania. zaletą jest też bardzo pozytywny groove, zapraszam do przekonania się, że taki on faktycznie jest

sobota, 20 lutego 2010

p-funk all stars - copycat

"Atomic Dog" George'a Clintona to zdecydowanie najpopularniejszy utwór reprezentujący brzmienie p-funku. wciąż często grany w klubach, wciąż chętnie samplowany, no i nie zapomnę przeżycia jakim była możliwość usłyszenia tego na żywo, kiedy dwa lata temu George Clinton ze swoim wielkim zespołem zagościli w Warszawie. atomowy pies atomowym psem, ale chciałbym jednak zaprezentować mniej znany utwór, powstały przez analogię "Copycat". pochodzi on z albumu "Urban Dancefloor Guerillas" (świetnie oddający brzmienie całości tytuł) firmowanego jako składanka gwiazd p-funku, czyli praktycznie tych samych muzyków, którzy przez poprzednie kilkanaście lat tworzyli mitologię Parliament/Funkadelic. materiał trochę zapomniany, wydany został w końcu w cieniu rozkwitu solowej działalności Clintona, w cieniu "Atomic Doga" między innymi

piątek, 19 lutego 2010

royalcash - radio activity

RoyalCash (pisane czasem oddzielnie, wybrałem wersję z okładki na górze) to zdecydowanie zespół jednego przeboju. do tego stopnia, że nawet nie mają żadnego innego nagrania na koncie, nie licząc instrumentalnej wersji na stronie B tego singla. oczywiście nie zawracałbym Wam głowy artystami o tak małym dorobku, gdyby nie naprawdę dobre, nowoczesne jak na tamte czasy i przyjemne na obecne czasy, brzmienie ich jednego jedynego hitu. no i zupełnie nie mam pojęcia z jakiej przyczyny działalność grupy została tak szybko zakończona. warto też zaznaczyć, że rapowy duet Tha Dogg Pound w 2006 roku tchnął w "Radio Activity" jeszcze raz życie, opierając na nim swój przebój "Cali Iz Active"

wtorek, 16 lutego 2010

roy ayers - everybody loves the sunshine

"Just bees and thing and the flowers." "My life, my life, my life in the sunshine." tak mniej więcej prezentuje się treść jednego z tych większych hitów Roya Ayersa, którego umiejętności na wibrafonie i nie tylko na nim prezentowałem już wcześniej (klik). treść tą docenia się choćby patrząc ostatnio za okno i widząc jak śnieg nie zamierza przestać padać (wiem, że kalendarzowa zima w pełni, ale ile można). światło słoneczne wszyscy kochają, wiadomo że wpływa pozytywnie na psychikę człowieka i na syntezę cholekalcyferolu regulującego gospodarkę wapniowo-forforową w organizmie. "Everybody Loves The Sunshine" ma działanie podobne, znaczy mówię tylko o tym wpływie na samopoczucie

niedziela, 14 lutego 2010

battlecat - blue 64

jeden z moich ulubionych producentów hiphopowych, jedna ze z pewnością najważniejszych postaci g funku. idąc dalej "jednym z..." - autor jednego z najbardziej niedocenionych krążków osadzonych w tym nurcie. to ostatnie akurat dziwne nie jest, gdyż "Gumbo roots" nigdy oficjalnie nie został wydany, nie licząc ściśle ograniczonego nakładu (kilkaset sztuk?) wypuszczonego w 1999 roku. prawdziwy muzyczny "biały kruk" i posiadanie jego fizycznej formy to marzenie miłośników kalifornijskiego brzmienia na całym świecie, czyli i moje między innymi
"Blue 64" to jedna z perełek zawartych na tej producenckiej płycie Battlecata. jest to przerobiona wersja piosenki Stewiego Wondera "Cherie Amour". i jak łatwo się domyślić słuchaczom westcoastowego hip hopu z tytułu, utwór jest hołdem dla pewnego egzemplarza Chevroleta Impali z 1964 roku. niebieskiego, żeby być dokładnym. śpiewa go... na właśnie nie wiadomo kto, szukałem odpowiedzi w internecie jakiś już czas, ale ten milczy

sobota, 13 lutego 2010

the blackbyrds - the runaway

cenię jazz, choć praktycznie go nie znam. słyszałem jedynie kilka albumów-standardów i na tym koniec (oczywiście zamierzam ten stan zmienić, ale kiedy to się stanie to zobaczymy...). jednak stale z tym gatunkiem obcuję - jak nie w postaci sampli w hiphopowych utworach, to słuchając choćby funkowych nagrań, z których wiele intenstywnie lub mniej intensywnie łączyło w sobie elementy jazzu
dobrym przykładem takiej fuzji jest zespół The Blacbyrds. założony został przez dobrze znanego znawcom jazzu trębacza Donalda Byrda (zaskoczeniem nie będzie fakt, że właśnie jego można zobaczyć na zdjęciu powyżej) w 1973 roku. pozostałymi członkami zespołu byli jego najlepsi studenci z Howard University. już w tym samym roku wydali debiutancki album, z którego utwór prezentuję poniżej

piątek, 12 lutego 2010

bobby caldwell - open your eyes

Bobby Caldwell to jeden z czołowych przedstawicieli blue-eyed soulu - tak określa się (a przynajmniej tak określają nadgorliwi brytyjscy dziennikarze) muzykę soul oraz r&b wykonywaną przez ludzi rasy białej. niesmaczne, sztuczne szufladkowanie artystów ze względu na pochodzenie? zapewne tak, ale myślę że nie do końca, coś jednak w takim podziale można dostrzec, zauważyć różnicę podejścia do gatunku, i tak dalej... mi się szczerze nie chcę o tym rozpisywać, posłuchajcie rewelacyjnego "Open Your Eyes" z albumu "Cat In The Hat" (na zdjęciu okładka). wybór dzisiejszego utworu ma też lekki związek z przedwczorajszą rocznicą śmierci J Dilli - piosenka Bobby'ego Caldwella posłużyła producentowi do stworzenia podkładu do "The Light", jednego z najbardziej znanych numerów rapera Commona

czwartek, 11 lutego 2010

fela kuti - sorrow, tears and blood

Fela Kuti - urodzony w Nigerii, działacz na rzecz praw człowieka w Afryce. no i oczywiście na rzecz muzyki, w ramach tej działalności stworzył gatunek muzyczny znany jako afrobeat. na brzmienie to składają się tradycje plemienia nigeryjskiego Joruba, funkowa pulsacja, jazzowa idea improwizacji, oraz mocne przesłanie związane z problemami Trzeciego Świata. prezentowany utwór wszystko doskonale oddaje, zapraszam do sprawdzenia jak to właściwie brzmi i co za moc sprawiła, że Fela Kuti znalazł potem wielu muzycznych naśladowców na całym świecie. chociaż i tak najważniejszymi spadkobiercami brzmienia są jego dwaj synowie (Femi i Seun), ale o nich kiedy indziej

Fela Kuti - Sorrow, Tears and Blood (1977)

środa, 10 lutego 2010

dwele - workin' on it

10 lutego 2006 roku odszedł od nas James Dewitt Yancey, znany jako J Dilla - utalentowany producent hiphopowy z Detroit, członek Slum Village i wspomnianego już na blogu kolektywu Soulquarians. niepowtarzalne brzmienie, niewątpliwe zasługi dla rozwoju gatunku na przełomie wieków i niespotykanie pogodna osobowość - to powody, przez które śmierć Jaya Dee była tak bolesnym ciosem zarówno dla słuchaczy jak i dla innych twórców muzyki hiphopowej. i nie tylko hipohopowej. te cztery lata dosłownie obfitowały w utwory, nawet całe projekty będące wyrazem szacunku dla muzyka.
jednym z takich hołdów jest na przykład krótkie "Workin' On It", pochodzące z ostatniego krążka neosoulowego piosenkarza Dwele'a. jest to, można by powiedzieć, cover jednej z krótkich form muzycznych zawartych na wydanej tuż przed śmiercią płycie J Dilli ("Donuts"). żadnym istotnym artystycznym wyczynem Dwele'a ten utwór nie jest, ale gest jest gestem. naszym niech będzie pamieć o Jayu Dee

wtorek, 9 lutego 2010

whodini - one love

Fat Boys, Grandmaster Flash and The Furious Five, Afrika Bambaataa, Rum-D.M.C. - to grupy hiphopowe, które najczęściej uznaje się za pionierskie w kwestii przeniesienia gatunku z ulic Nowego Jorku do rozgłośni radiowych, a co za tym idzie - globalizacji hip hopu. no i oczywiście zapomina się o innych grupach, które równie czynnie brały udział w tym jakże zdrowym wyścigu. na przykład Whodini - trio, do twórczości którego wracam częściej i chętniej, niż do wyżej wymienionych. brzmię w tej chwili jakby pamiętał te czasy, no ale to fizycznie niemożliwe bym ich doświadczył, nieważne. istotna jest ponadczasowość nagrań grupy i znaczny stopień, w którym ich muzyka inspirowała późniejszych twórców hip hopu. oto będący czubkiem góry lodowej przykład: "One Love" posłużyło Nasowi jako inspiracja do napisania jednego z jego najpopularniejszych numerów. żeby wątpliwości nie było jakiejkolwiek, mówię o "One Love" z "Illmatica"

poniedziałek, 8 lutego 2010

mandrill - mango meat

mandryl (Madrillus sphinx) - ssak, rząd naczelne, rodzina makakowate. największa z małp zwierzokszałtnych. żyją w tropikalnych lasach Afryki Zachodniej (głównie Kongo, Gabon i Kamerun). samców charakteryzuje niebiesko czerwone ubarwienie twarzy i pośladków. mandryl znajduje się na liście najbardziej zagrożonych wymarciem gatunków zwierząt na czarnym lądzie
Mandrill - zespół muzyczny, gatunek funk, rodzina Wilsonów założyła go w 1968 roku. urodzeni w Panamie, wychowali się miejskiej dżungli Nowego Jorku (głównie Brooklyn). członków zespołu charakteryzuje kolorowa stylistyka, pozytywny przekaz zawarty w tekstach i chęć do wzbogacania swej twórczości elementami r&b, jazzu i brzmienia latynoskiego. wciąż są aktywni zarówno w studiu jak i koncertowo, wbrew temu, że tworzą muzykę znajdującą się na liście najbardziej zagrożonych wymarciem gatunków muzycznych na świecie. oto jeden z największych przebojów grupy...

niedziela, 7 lutego 2010

johnny pate - shaft in africa

blaxploitation po raz kolejny, prezentuję przewodni motyw filmu będącego zwieńczeniem trylogii o detektywie Johnie Shafcie (chociaż do cyklu można by zaliczyć też pochodzący z 2000 roku niby-sequel-niby-remake z Samulem L. Jacksonem), zatytułowanego "Shaft In Africa". dla mnie to przykład tematu filmowego doskonałego - dęciaki z akompaniamentem bongosów i niczego więcej nie wymagam od muzyki przez miesiąc. przesadzam z tym, ale sprawdźcie koniecznie o czym mówię. dodam jeszcze, że Just Blaze na bazie tego utworu stworzył mistrzowski podkład do "Show Me What You Got" Jaya-Z